Szczecin to paprykarz, śledzie i…paszteciki. Takie, których nie ma nigdzie indziej. Podłużne, zrumienione na zewnątrz, dość tłuste, mięciutkie i wypełnione farszem.
Klasyczne od zawsze z mięsem i takie od początku były podawane w szczecińskich „pasztecikarniach”, zwanych po prostu „Pasztecik” do tego gorący barszcz czerwony. Z czasem menu pasztecików się zwiększyło, powstała wersja jarska z serem, z kapustą i grzybami. Niemniej jednak zawsze smakują wybornie. Mój przepis nie jest tradycyjny ale bardzo zbliżony w smaku, paszteciki są pyszne, pożywne a przy okazji postne.