Zakładam, że wielu z Was bardzo lubi prostą przekąskę, jaką jest śliwka suszona zawinięta w plastry boczku a później upieczona lub zgrillowana? Na Podhalu znalazłam coś, co przygotowuje się równie prosto i do tego jest pyszne! Mowa o „czekanach” – musicie przyznać, że nazwa świetna!
Kojarzy się z górami, właściwie ze wspinaczką a do tego świetnie odzwierciedla „zadanie” przystawki, czyli oczekiwanie na danie główne. Czekany podaje się do śliwowicy lub jako mięsny, ciepły starter przed obiadem lub kolacją. Musicie ich spróbować, bo są rewelacyjne. Ja się właśnie zastanawiam jak jeszcze zmodyfikować tradycyjny przepis i podać kilka wersji czekanów na najbliższym przyjęciu, idę o zakład, że zrobią furorę i nie wiele więcej będę musiała przygotowywać.